Grudzień jest z reguły okresem, w którym nie są spotykane większe spadki sprzedaży detalicznej. Tymczasem z danych przedstawionych przez GUS wynika, że poziom konsumpcji jest znacznie niższy względem zakładanego konsensusu. Co to oznacza i co może zwiastować na przyszłość?
Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego sprzedaży detalicznej za grudzień 2022 roku rozczarowały optymistycznie nastawioną część analityków. Sprzedaż detaliczna w grudniu wyniosła +0,2%. To znacznie poniżej konsensusu, który zakładał wynik +1,4%. Jest to także znacznie gorszy wynik względem poprzedniego miesiąca – w listopadzie sprzedaż detaliczna wyniosła wysoki poziom 13,1%. Ten wynik jest jednak prawdopodobnie zasługą samej końcówki listopada – tzw. czarnego piątku (black friday), który często jest okazją do robienia większych zakupów, np. sprzętu elektronicznego, planowanych już znacznie wcześniej.
Wnioski z przedstawionych danych są jednoznaczne – konsumpcja w Polsce spada. Przyglądając się dokładnie danym, widoczny jest rosnący spadek zainteresowania dobrami, które nie należą do kategorii pierwszej potrzeby. To między innymi meble, sprzęt RTV, AGD i sprzęt komputerowy, a więc zakupy, które mogą uchodzić za dobra luksusowe, na które decydujemy się w sytuacji pewnego komfortu finansowego.
Głównym czynnikiem sprzyjającym spadkom sprzedaży detalicznej jest wysoki poziom inflacji, a także generowany przezeń odczuwalny poziom presji inflacyjnej. W konsekwencji siła nabywcza gospodarstw domowych znacznie się obniżyła względem poprzedniego roku. Jak wynika z najnowszych danych GUS, średni poziom inflacji za cały 2022 rok to 14,4% przyrostu. Zauważalnie hamuje również poziom sprzedaży samochodów i motocykli. Konsumenci ograniczają robienie wydatków ponad miarę, decydując się na zakupy przede wszystkim tego, co konieczne. Podobnie postępują przedsiębiorcy. Cierpi na tym nie tylko sprzedaż detaliczna produktów, ale w coraz większym stopniu także sprzedaż usług.
Zdj. główne: Adrien Delforge/unsplash.com
