W ramach przygotowania do rozmowy o pracę zwykle określamy w głowie schematy odpowiedzi na najczęściej zadawane przez rekruterów pytania.
Najgorzej jest wtedy, gdy nasza odpowiedź, zamiast być nieszablonową i ciekawą, okaże się wyjątkowo nieadekwatna do sytuacji. Czego nie mówić, żeby zrobić dobre wrażenie? Oto 10 rzeczy, które warto pominąć.
Błąd tkwi w tym, że nie możemy jeszcze tego wiedzieć, o ile nie jesteśmy zdesperowani. Stwarzamy przy tym wrażenie zupełnie nieprawdziwego zaangażowania, które może się wydać co najmniej dziwne. Z pewnością nie sprawi, że zostaniemy dobrze odebrani. Zdecydowanie lepszym wyjściem będzie zadawanie rekruterowi pytań, które powoli będą przed nami odkrywać warunki zatrudnienia.
Taki rodzaj zachowania zdecydowanie nie wystawia nam dobrego świadectwa w oczach potencjalnego pracodawcy. Nie jest przy tym ważne, czy mamy rację i faktycznie nasz poprzedni szef był bardzo złym przykładem przełożonego, czy też nie. Nikt, poza nami, nie jest w stanie tego zweryfikować. Sami zaś wychodzimy na kogoś stronniczego i niewiarygodnego – zachodzi obawa, że przyszłego pracodawcę również będziemy bez skrupułów krytykować za jego plecami.
Czym innym jest bycie szczerym i prawdziwym w rozmowie z rekruterem, czym innym zaś próby opowiadania o swoich niepowodzeniach i dylematach, które akurat masz w głowie. To do rekrutujących należy ocena, czy nadajesz się do danej pracy. Samemu nie trzeba pokazywać obawy, że się sobie nie poradzi na nowym stanowisku.
Nikt nie lubi ludzi niedyskretnych. Zwłaszcza w organizacji, gdzie dochowanie tajemnicy ma czasami bardzo duże znaczenie. Podobnie jest z plotkowaniem o prawdziwym lub domniemanym zachowaniu kolegów z poprzedniej pracy lub panujących w niej relacjach.
Rozmowa o pracę to poważne wydarzenie, gdzie język wypowiedzi musi być dostosowany do okoliczności. Dużym błędem jest więc posługiwanie się określeniami potocznymi. Najlepiej obstawać przy używaniu branżowej terminologii.
Pytania o to, jak wypadliśmy i czy dostaniemy tę pracę, świadczyć może o naszej niedojrzałości i braku szacunku. Osoby rekrutujące mają jeszcze czas na podjęcie decyzji i przekazanie nam jej w formie telefonicznej lub przez e-mail.
Nie warto również dawać do zrozumienia, że jest się przypartym do muru i zdecydowanym na wzięcie absolutnie każdych warunków, jakie zostaną nam zaproponowane. Rzadko taka postawa skutkuje uzyskaniem posady.
Nie można sobie pozwolić na zbyt dużą poufałość z osobą prowadzącą rekrutację. Ważne jest, żeby utrzymywać miłą i przyjazną atmosferę. Rozmowa musi być jednak rzeczowa, tanimi komplementami nie zaskarbimy sobie czyjejś sympatii, ale raczej wzbudzimy niechęć.
Zaczynanie od stawiania żądań finansowych nie jest profesjonalnym podejściem. Nie na darmo na rozmowę o finansach przychodzi czas dopiero pod koniec spotkania. Rozmowa o pracę powinna snuć się wokół przynajmniej kilku wątków, finanse są tylko jednym spośród nich.
Brak pytań może świadczyć o kilku rzeczach i żadna z nich nie będzie o nas dobrze świadczyć. Brak zainteresowania, niewielka wiedza o stanowisku, na które się rekrutujemy – to tylko niektóre z nich. Możemy być też postrzegani jako ktoś niezbyt interesujący, kto boi się zabrać głos i prowadzić dialog. Zdecydowanie lepiej jest przygotować sobie jedno lub dwa pytania, których użyjemy w odpowiedniej chwili.
Fot. Fauxels/Pexels